Ekhem…
I jak ja mam zacząć? Ile mnie tutaj nie było? Pół roku, czy dłużej…
Zawiodłam na całej linii. I czuję się potwornie, mimo że to nie do końca moja wina. Już tłumaczę. Właściwie to nawet taki temat tej wypowiedzi jest. No już, już mówię. Otóż pół roku temu (plus-minus) operator mojej kochanej sieci internetu tenże internet mi wyłączył. Jakieś tam kruczki w umowie, czy coś takiego. Nieważne. W każdym bądź razie zostałam bez internetu i przez jakieś dwa - trzy miesiące złorzeczyłam na cały świat, a może i wszechświat. Bez kontaktu z blogosferą to ja lekko fiksowałam, co moi rodzice spostrzegli i się nade mną ulitowali. Zawarli inną umowę (już nie z tym bucem). Szczęścia mojego byście nie zmierzyli. Do czasu...Nie utrwały dwa dni, a mój wysłużony komputer pokazał mi cztery litery i padł, nie zważając oczywiście, że jego właścicielka w depresję wpadnie i może wkrótce do niego dołączy. A może i na to on liczył. No ale ja to taka krucha nie jestem (choć wtedy to może i tego widać nie było).
Zostałam z internetem, ale bez komputera. Żyć, nie umierać.
Więc, jak widzicie, to nie do końca moja wina, że blog i opowiadanie porzuciłam. I że na wasze blogi nie wchodziłam. Ale i tak przepraszam! (tutaj się kaja)
Mam tylko nadzieję, że nie wszyscy się na mnie śmiertelnie obrazili i jeszcze tutaj zaglądać będziecie, bo mam zamiar reaktywować tego bloga. Tym bardziej, że mi pomysłów nie brakuje!
Niech ktokolwiek da znać, czy jeszcze żyje i czy o mnie pamięta.
Pozdrawiam, całuję i przesyłam przepraszający uśmiech wszystkim:)
Przeczytałam opowiadanie od razu i muszę przyznać, że bardzo mi się spodobało. Masz przepiękne opisy i naprawdę Ci zazdroszczę, że o nich nie zapominasz ;p
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie, co wyniknie z tego przypadkowego spotkania. Mam nadzieję, że przez ten czas wpadło Ci do głowy wiele ciekawych pomysłów :)
Pozdrawiam i czekam na następny rozdział! :)
[http://wladza-cuil.blogspot.com]
Miałam dużo czasu do namysłu, więc coś tam wpadło:)
UsuńDziękuję za komentarz i za tak miłe słowa:)
Rozdział trzeci powinien się ukazać na dniach.
Zastanawiałam się, co się z tobą dzieję i już nawet miałam usuwać bloga z obserwowanych, ale pomyślałam... ej, a może jednak wróci? No i się doczekałam ^___^ witaj z powrotem!
OdpowiedzUsuńAj! Zaraz się rozbeczęT.T
UsuńTak mi się ciepło na serduchu zrobiło, gdy zobaczyłam komentarz od ciebie!
Jak dobrze było go zobaczyć!
Mam nadzieję,że tym razem nie zniknę z blogosfery:)
Ja również witam!